W tym miesiącu Soutys Zone, będzie całkowicie nietypowe. Otóż opowiem wam dzisiaj pewną historię. Nadeszły wakacje 1997 roku. Postanowiłem dorobić sobie troszkę kasy. Jako, że miałem dosyć użerania się z bezmyślnymi rodzicami i rozwydrzonymi dziećmi, postanowiłem, że w te wakacje nie będę pracował jako ratownik. Znalazłem pracę w pewnej spółce z o.o. Serwisowałem komputery, pisałem strony WWW, itp. Byłem wolnym strzelcem, miałem 2 szefów działów (oprócz tego, a dokładnie tej, głównej - właścicielki firmy). W dziale software moim szefem był Sławek M., a jednym z moich kolegów z pracy Paweł J. - ten drugi podobnie jak ja, nie pracuje już owej firmie, zresztą kolejny mój kolega z pracy też już się tam nie udziela, że starego składu został jedynie Sławek. Poznając moich nowych znajomych spotkałem również siostrę Sławka - Agnieszkę, jedną z "szych" w produkcjach teleturnieju telewizji Polsat. Szefem działu hardware był Sebastian Piast S., poznałem również jego dziewczynę Ewkę. Co nas obchodzi jego życiorys? - powiecie. Otóż już przechodzę do meritum sprawy. Pewnego dnia, gdy po raz kolejny wprowadzałem poprawki do programu, cóż klient nasz pan i ma prawo zmieniać gust, zadzwoniła do firmy Agnieszka, siostra Sławka, błagając, żeby Paweł wystąpił w teleturnieju "Miłość od pierwszego wejrzenia", gdyż nie ma chętnych do udziału. Po pertraktacjach zgodził się, tym bardziej, że firma była związana z teleturniejem zarówno osobą Sławka, jak i Piasta, który pod imieniem Sebastian S. zgarniał wielką kasę, opiekując się komputerami w trakcie trwania teleturnieju. Paweł pojechał, zjadł z uroczą dziewczyną kolację i odpadł w finale. Miło spędził wieczór w wykwintnej restauracji - zasłużył. Wakacje się skończyły. Przestałem pracować w firmie, powróciłem do moich zwykłych zajęć, zacząłem pisać dla Was. Pewnego dnia, oglądałem sobie ów teleturniej, zobaczyłem w nim Pawła i pomyślałem, że fajnie wypadł. Minął miesiąc, znów oglądałem ów teleturniej i tym razem zobaczyłem wśród panów Piasta, byłem zaskoczony, że jako osobnik tworzący ów program, występuje tam i może wygrać cenne nagrody, ale przyznam, że diabelnie się wkurzyłem, gdy po drugiej stronie barykady, wśród pań, zobaczyłem dziewczynę Piasta, Ewkę. Grrrrrrrrrrrrrrr! Mogę napisać tylko tyle i potępić organizatorów owego teleturnieju. W sumie nie ma mowy o żadnym przestępstwie, bo o ile mi wiadomo, Piast nie podpisywał klauzuli, że nie wolno mu wygrywać, a razem z Ewą, wobec prawa nie są razem, gdyż nie wstąpili w związek małżeński. Ale jak pomyślę, o tych 4 oszukanych osobach, które miały szansę wygrać teleturniej, gdyby nie był on ustawiony od początku do końca, niczym "Piłkarski poker", i o tych wszystkich widzach, którzy wierzyli, że wszystko jest ok. Kiedyś wybuchała afera z randką w ciemno, że wszystko jest nagrane i po dwóch tygodniach ucichła. Myślę, że podobnie będzie teraz, ale postanowiłem być współczesnym Donkiszotem i powalczyć z wiatrakami, jeżeli chcesz zostać moim Sancho-Pansą lub Rozynantem, napisz o podobnej historii, sprawdzimy ją i postaramy się opublikować, obiecuję to jakem zastępca naczelnego. Myślę, że nie napisałbym w ogóle o tej sprawie, gdyby nie to, że nasi oszukańcy wygrali drogą wycieczkę zagraniczną i najcenniejsze z możliwych do wygrania nagród. Co wy na to? Mam tylko nadzieje, ze publikując pliki mp3 z nagrania, nie złamałem praw autorskich, a jeżeli nawet, to w imię słusznej sprawy. Pozdrawiam wszystkich czytelników. Napiszcie do mnie co myślicie o tej sprawie, to może w końcu reaktywujemy kącik polemiki. Wiadomość z ostatniej chwili: Wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Dziecka (podobno każdy informatyk, to takie duże dziecko)! | ||
Wasz zastępca naczelnego |