Gangserskim YO! Witam się z wami w tym numerze Wirtuala. Gangsterskim dlatego, że tym razem będe pisał właśnie o gangsterach, a dokładnie o terrorystach, złodziejach i takich tam. Zabrzmiało groźnie? Powinno. Ale zacznijmy od początku.
Parę lat temu poznałem Jacka, napalony wielbiciel darmowych kont e-mail. Miał ich chyba z czterdzieści. Część z forwardem, część bez. Między innymi założył sobie darmowe konto na Yahoo, szczęśliwy szpaner, chyba wszyscy moi znajomi znali jego zapędy pocztowe. Zawsze chwalił się, że codziennie sciąganie poczty zajmuje mu przeszło godzinę. A odpisywanie na listy trzy razy tyle. Cóż można mieć i takie hobby. Można by powiedzieć, że jest to historyjka jak każda inna, jednak nie często dzieje się tak, żebym odbierał telefon z błaganiem o natychmiastowe przyjechanie, bo coś się dzieje z komputerem. Usłyszałem coś o jakiś terrorstach , gdyby to co w tedy dotarło do mych uszu od Jacka ocenzurować, to brzmiałoby to mniej więcej tak: "piii... piii... piii... pii... piii...piii... terroryści...piii... piii... moje Yahoo... piii... piii...". Postanowiłem pomóc zdesperowanemu kumplowi, tym bardziej, że ostatnim razem to on stawiał piwo. Gdy dotarłem do niego, zamiast szklaneczki schłodzonego Hinekena, czekał na mnie stos pytań, przekleńst i zapędów morderczych - typowych dla zwykłego szarego człowieka, którego z sammego rana, na ciężkim kacu, coś wkurzy. Rzeczywiście, chodziło o jakieś ugrupowanie terrorystyczne, które włamało się na server Yahoo i wysłało do wszystkich użytkowników list, w którym chodziło mniej więcej o to, że jeżeli nie zostaną uwolnieni ich towarzysze z więzień (mogli też chcieć czego innego - nie pamiętam), to komputery użytkowników Yahoo i całe zapisane na nich dane szlak (sądzę, że nie taki w górach, np.zielony) trafi. Grzesio był zdesperowany, bo umówił się za jakiś czas ze swoją kobietą, która właśnie spędzała urlop na Minorce (niektórym to dobrze), na łączność IRC-ową. Całe szczeście dla niego nic się nie stało, ale od tamtej pory jakoś nie podaje wszystkim i wszędzie, swojego e-maila na Yahoo. Fajna historyjka, nie? Tym bardziej, że ją wymyśliłem, ale jeżeli chodzi o włamanie terrorystów na Yahoo, to rzeczywiście coś takiego miało miejsce i to całkiem niedawno.
Musicie mi chyba przynać rację że zdecydowanie za dużo jest w sieci megalomańskich kleptomanów i innych młotków, lub jak to powiedział Bruce Willis w "Die Hard" & "Die Hard 2": "łipikajej wy....ów", których głównym celem jest namieszać i poczuć ten dreszczyk emocji, który przepłynie przez ich zwyrodniałe ciałka, gdy ich wykręcone marzenia spełnia się. Tak przy okazji - ciągle się zastanawiam, po kiego grzyba oficyny wydawnicze zalewają nasz rynek książkami: "Wirusy dla zaawansowanych", "Jak zepsuć komputer własnej teściowej" czy "Od amatora, do hakera profesjonalisty"? I tak najgłupsy tytuł jaki widziałem, to "Zepsuj swój komputer, a powiem Ci kim jesteś"!!!
Więc to by było na tyle jeżeli chodzi o zryrodnialców, a teraz przejdziemy do części właściwej. Niestety kącika polemiki w tym miesiącu nie będzie, bo musiałbym chyba sam ze sobą polemizować. Nie myślcie sobie, że nie dostałem żadnego listu. Była ich góra, ale żaden nie chciał zmusić mnie do ustosunkowania się doń, czyżby moje argumenty rozbijały w pył Wasze (he he)? Natomiast gdybym chciał odpowiedzieć na list pana Bobasa, który przypominał troszkę rzekomą wypowiedź Grześka (patrz wyżej), musiałbym chyba zmienić mój zasób leksykalny. Panie Bobas, myślę że zmania drugiej i trzeciej litery pańskiej ksywki na "al" byłaby bardzo na miescu i zapewne odzwierciedlałaby pański poziom intelektualny. Po tym optymistycznym akcencie, pożeganam się wiec z Wami harcersim "Czuwaj!" (w życiu, tak jak dziecko+zapałki=pożar, tak harcerz+alkohol=d...armowego drinka na koszt firmy nie będzie, bo harcerz nie pije). Zapraszam was jeszcze do zgłasznia swoich stron do konkursu na stronę miesiąca.
W styczniu tryumfowała czysta erotyka, w odróżnieniu od obleśnego hardcoru, strona ta jest wspaniała: http://www.kki.net.pl/sex
P.S. Zapomniałbym o comiesięcznej dawce adresów WWW, dlaczego nikt mi nie przypomniał?! Oto one, kategoria: "coś dla maturzystów".
http://free.polbox.pl/m/michuk/matura.html | http://free.polbox.pl/m/munio/ |
http://friko.onet.pl/ld/kferenc/ | http://krakwom.bci.krakow.pl/nmatura/ |
Moje opracownia i tak były i są lepsze (chwalipięta) (właśnie - przyp. naczelny) ale myślę, że jednak warto obejrzeć jak inni zdawali egzamin dojrzałości, a jak inni będą zdawać!!!
Co pewien czas Internetowym światkiem, a w zasadzie światem wstrząsają zamiary deklarowane przez wybitnych polityków mające na celu ocenzurowanie sieci. Większości z przeciętnych zjadaczy chleba cenzura kojarzy się z wyeliminowaniem, bądź z utrudnieniem dostępu do materiałów propagujących przemoc oraz pornografię. Zapominają oni bardzo często, że cenzura Internetowa odbiega nieco od uznawanych przez nas standardów. W Internecie głównym problemem jest nie tylko pornografia, ale także zbyt łatwy dostęp do danych o poufnym charakterze. Jakiś czas temu byliśmy świadkami opublikowania na łamach stron 3W (których nazw tutaj niestety nie mogę przytoczyć) części bazy danych FBI oraz planu bomby atomowej. Nie trudno się domyślić, że są to ściśle tajne informacje i swobodny do nich dostęp mógłby zrodzić niebagatelne konsekwencje. Na dzień dzisiejszy łatwość uzyskania materiałów erotycznych jest niezwykle duża. Wystarczy napisać w dowolnej przeglądarce słowo: "sex" a znajdzie się kilka stron (po napisaniu tego w Yahoo znalazłem ponad 1 mln odnośników) poświęconych tej tematyce. Jedynie początkujący użytkownicy (znaczy tacy którzy nie wiedzą co to przeglądarka) mogą mieć z tym problemy, więc dla nich podaję adres pewnej przeglądarki www.yahoo.com. Po tym krótkim instruktażu nawet oni będą w stanie cieszyć się wolnością Internetu. W większości serwisów oferujących swoim klientom zdjęcia i filmiki z roznegliżowanymi paniami (lub panami) jest postawiony niezwykle rygorystycznie przestrzegany (chciałem powiedzieć nieprzestrzegany) warunek ukończenia osiemnastu lat. Uczciwe małolaty, a wierzcie mi, że jest ich niezwykle dużo, po zobaczeniu takowego komunikatu, obchodzą się smakiem i rezygnują z jakże ponętnych stron. Większość użytkowników Internetu jest jednak pełnoletnia i nie posiada żadnych ograniczeń w sprawach korzystania z serwerów typu XXX. Specjalnie dla celów niniejszego artykułu pozwoliłem sobie zapytać o zdanie na temat cenzury kilku osób zajmujących się zawodowo Internetem. Dostałem odpowiedzi zgodne niemalże pod każdym względem. Wszyscy ankietowani stwierdzili, że cenzura w Internecie nie powinna występować, a jak już to w bardzo znikomym stopniu, aby nie ograniczała swobodnego dostępu do informacji. Dr Rafał Brzeski (WEB Corporation Polska), dziennikarz i specjalista w dziedzinie informacji oraz prawa prasy na moje pytanie dotyczące potrzeby wprowadzenia cenzury w Interncie odpowiada następująco: "Jestem zdecydowanie przeciwny. Technologia Internetu sprawia, ze nie można go porównywać z prasą drukowaną ani telewizją. Najbliższe porównanie to radio. Radio i Internet są transgraniczne (TV satelitarna obecnie też, ale w pewnym sensie technologicznie ograniczona poprzez urządzenia odbiorcze: kabel lub dekoder) i w przypadku obu mediów odbiorca decyduje o tym jakie treści odbiera. Pornografii w Internecie trzeba samemu poszukać, tak jak rozgłośni radiowej. Podobnie przepisu na bombę atomowa, czy taktykę organizowania zamachów terrorystycznych. Zatem twierdzenie, że należy ograniczyć cenzurą Internet, ponieważ są w nim treści pornograficzne lub propagujące terroryzm, jest tanią demagogią obliczoną na uzyskanie aprobaty nieuświadomionych odbiorców - ludzi, którzy nie znają mechanizmu działania Internetu. Inna byłaby sytuacja moralna, gdyby na przykład rozsyłano pornografie posiadaczom kont e-mailowych. Byłoby to wówczas NARZUCANIE i trzeba by było pomyśleć jak zahamować taką inwazję prywatności." | W chwili obecnej teoretycznie nie ma kraju zarządzającego międzynarodową Siecią, jednak praktycznie, ze względu na największą liczbę użytkowników i ogromny zasięg krajowy są nim Stany Zjednoczone. Przyglądając się możliwości wprowadzenia przez nie cenzury polscy użytkownicy sieci nie powinni się obawiać jakiegokolwiek ograniczenia swojej cyber wolności. Prawo amerykańskie nie jest prawomocne w Polsce i nie może być w żadnym wypadku respektowane na terytorium naszego państwa. Chciałbym założyć, że wprowadzono cenzurę. Nie można publikować w Internecie materiałów propagujących przemocy, terroru i seksu. Jak zwalczać nielegalne serwisy, które nie dostosowały się do wymogów obowiązującego prawa? Wypowiada się Stefan Jurczyk - twórca i administrator serwisu http://home.pl. "Jak karać kogoś kogo często nawet nie można zidentyfikować... Większość serwisów prowadzona jest na wirtualnych serwerach... zamówionych przez Internet... Jeżeli zostało opłacone czekiem lub kartą kredytową są jeszcze jakieś dane... ale jeżeli samą gotówką? Jedyne co isp może zrobić to skasować serwis...Zresztą sam fakt opłacenia nie jest pewnym dowodem... To samo dotyczy domen (sposób rejestracji odbywa się także przez Internet i w sposób automatyczny)." Niektórzy uważają, że wprowadzenie cenzury mogłoby znacznie zwiększyć liczbę użytkowników Internetu. Nielegalne serwisy przyciągałyby ogromne ilości ludzi, bo jak wiadomo zakazany owoc smakuje najlepiej. Pojęcie nielegalne jest tutaj bardzo względne. Coś co jest zakazane w USA może być na porządku dziennym gdzieś w Bahama i to zupełnie legalnie. Żyjąc w kraju w którym istnieje cenzura w celu dostępu do materiałów typu XXX można korzystać z zagranicznych serwerów, a tego przecież nikt nie może zabronić (chyba, że zostanie w sposób drastyczny ograniczony zasięg sieci - a to już nie Internet). W chwili obecnej wielu providerów, szczególnie tych udostępniających darmowe konta WWW i mail, zabrania swoim klientom umieszczania na stronach materiałów nieprzyzwoitych. Na pytanie jakim zainteresowaniem cieszą się serwisy o tematyce pornograficznej, Stefan Jurczyk odpowiedział: "Dużym... Mam okazję to obserwować jako administrator sieci reklamowej SmartLinks (serwisy objęte cenzurą nie są w niej dozwolone, jednak obserwujemy wiele takich rejestracji i co ciekawsze strony tych uczestników maja bardzo duże zainteresowanie... " Kończąc ten artykuł chciałbym jeszcze raz posłużyć się cytatem dr Rafała Brzeskiego. "Cenzura niczego nie zmienia. Przynajmniej przy obecnym stanie technologii komunikacji. Zamiast wprowadzać cenzurę należy kształtować świadomość, żeby "nie wypadało" na przykład fascynować się pornografia. Tak oddziaływać w sferze moralnej, żeby sprzedawcom tego towaru nie opłacało się go kolportować. Wątpię, czy to możliwe, gdyż jest to zbyt idealistyczny punkt widzenia, ale pewne ograniczenie kolportażu, a zatem dochodów, jest możliwe. Problem w tym, ze niektóre środowiska polityczne, zwłaszcza w USA, nie potrafią pogodzić wyznawanego libertarianizmu z przestrzeganiem prawa. Nie potrafią rozgraniczyć, gdzie kończy się dozwolony kanonami sztuki seks, a zaczyna pornografia. Przez cale lata trąbiły też o prawach, a nie o obowiązkach, a kiedy zderzyły się teraz z Internetowa rzeczywistością pełnej swobody informacyjnej opanowało je przerażenie i stad histeryczna chęć kontrolowania Internetu środkami administracyjnymi. Świadczy to o moralnej impotencji zwolenników cenzury. Zabrakło im argumentów i został tylko kaganiec. " Osoby, które mają jakieś uwagi i propozycje proszone są o kontakt. Zastrzegam sobie prawo wykorzystywania i publikowania otrzymanej korespondencji zarówno w całości jak i we fragmentach. |
Bartek Kiełbiński b_kielbinski@zg.home.pl http://friko.onet.pl./zg/barthk Podziękowania: dr Rafał Brzeski - WEB Corporation Polska Stefan Jurczyk - HomeNet Dominik Miklaszewski Rafał Wiosna Maria Skolarczyk |